W związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej nasze prawo pracy zostało dostosowane do wymogów obowiązujących dyrektyw prawa europejskiego. Przepisy o równym traktowaniu w zatrudnieniu wprowadzone do kodeksu pracy w 2004 r. pozwalają pracownikom na podjęcie skutecznych działań prawnych kiedy w ich miejscu pracy dojdzie do przejawów dyskryminacji.
Nie ulega wątpliwości, że zjawisko dyskryminacji może przejawiać się w wielu różnych zachowaniach. Ustawodawca nie odważył się wyczerpująco ich skatalogować, wskazując jedynie na przykładowe przejawy dyskryminacji. W niniejszym artykule postaram się przybliżyć jeden z takich przejawów dyskryminacji tj. molestowanie w miejscu pracy. Kiedy myślimy o molestowaniu zawsze w tyle głowy pojawia się od razu przymiotnik „seksualne”. Czy zatem każde molestowanie musi mieć kontekst seksualny żeby uznać je za przejaw dyskryminacji?
W poprzednim poście mowa była ogólnie o zjawisku molestowania, które kodeks pracy uznaje za jeden z przejawów dyskryminacji w miejscu pracy. W niniejszym poście zajmiemy się natomiast szczególnym rodzajem molestowania, którego podłożem jest płeć pracownika.
Z naszych obserwacji wynika, że molestowanie seksualne w pierwszej kolejności kojarzy się z napastowaniem seksualnym, czyli czynieniem niechcianych aluzji o charakterze erotycznym albo wręcz naruszaniem nietykalności cielesnej. Błędne zawężenie pojęcia molestowania seksualnego jedynie do napastowania seksualnego wynika najprawdopodobniej z tłumaczenia z języka angielskiego, gdzie płeć określa się mianem „sex". Seksualność we współczesnym życiu publicznym stała się bardzo obrazowa i powszechnie dostępna, stąd myślać o molestowaniu, do głowy przychodzić mogą barwne sceny zaobserwowane w filmach.
W polskich realiach na przejawy molestowania przymyka się często oczy. Promuje się nierzadko mity o twardej kulturze zarządzania, walorach stanowczej postawy przełożonego, twardych facetach, którzy nie łamią się gdy na nich się krzyknie, czy przewrażliwionych kobietach, "którym czegoś brakuje" i które dopatrują się we wszystkim podstekstów seksualnych. Zabiegi te zmierzają najczęściej do maskowania molestowania i wywołania w molestowanym pracowniku poczucia winy za naganne zjawiska, których doświadcza w miejscu pracy.
Kodeks pracy przewiduje w art. 18(3a) par.7, że podporządkowanie się przez pracownika molestowaniu lub molestowaniu seksualnemu, a także podjęcie przez niego działań przeciwstawiających się tym zjawiskom nie może powoływać jakichkolwiek negatywnych konsekwencji wobec pracownika. Co to tak naprawdę oznacza w praktyce?