Stwierdzenie, że ludzie są różni, a mimo to są równi wobec prawa, w dzisiejszych czasach jest truizmem, ale czasem zapominamy o rzeczach oczywistych. Środowisko pracy to miejsce gdzie jesteśmy dobierani przede wszystkim ze względu na nasze kompetencje, a nie cechy charakteru. Często zdarza się, że ktoś z naszych współpracowników może nas drażnić czy irytować swoim sposobem bycia i jest to naturalne.
Praprzyczyną mobbingu poziomego często są różnice w charakterze, osobowości bądź poglądach współpracowników, które mogą być przyczyną osobistych konfliktów. Nieraz nierozwiązany konflikt albo niewyjaśniona uraza może z czasem przerodzić się w niechęć i wrogość co najmniej jednej ze stron. W takich sytuacjach może dojść albo do „zimnej wojny” obu współpracowników, albo do systematycznego uprzykrzania życia, które następnie przerodzi się w mobbing.
Jeśli tak się stanie mobber w pierwszej kolejności będzie dążył do wyizolowania mobbingowanego współpracownika od pozostałych współpracowników i następnie napiętnowania go jako „dziwaka”, „kłamcę”, „sztywniaka”, „donosiciela” itp. W tym celu będzie wymyślał nieprawdzie informacje, próbował paraliżować jego pomysły, ośmieszał go poprzez żartowanie przy innych z różnych jego przypadłości, czy wręcz sabotował jego pracę.
Trudno nie zauważyć pewnej analogii z czasów szkolnych gdzie mobber jak klasowy rozrabiaka dowartościowuje się poprzez dokuczanie słabszej, czy też po prostu mniej agresywnej osobie. Powyższa analogia jest jak najbardziej uzasadniona, bo bardzo często patologiczne zachowania w relacjach międzyludzkich zaczynają się już na etapie szkoły. Każdy z nas pamięta, że w klasie były osoby, które dokuczały innym uczniom bez powodu i czerpały z tego satysfakcję. Bardzo często zdarzało się, że jako rówieśnicy poprzez bierną postawę akceptowaliśmy dokuczanie, czy czasem nawet dręczenie innych osób z naszej klasy. Niestety równie bierną postawę prezentowali nauczyciele, którzy udawali, że nie widzą pewnych niedopuszczalnych zachowań.
Bardzo podobne mechanizmy jak te przedstawione powyżej funkcjonują w środowisku pracy, w naszym życiu dorosłym. Powielanie schematu biernej postawy wobec stosowania mobbingu, przez większości pracowników, czy nawet jego pośrednie wspieranie poprzez naśmiewanie się, powtarzanie niesprawdzonych plotek, ignorowanie, czy izolowanie mobbowanego współpracownika w konsekwencji może doprowadzić do zachowań skrajnie patologicznych. W naszej analogii ze szkołą pracodawca spełnia rolę nauczyciela, który zgodnie z kodeksem pracy odpowiada za mobbing, jeśli nie wykaże, że mu przeciwdziałał. Z jednej strony trudno mieć pretensję do pracodawcy, zwłaszcza dużego przedsiębiorstwa z centralą np. w Warszawie, że nie przeciwdziałał mobbingowi, który miał miejsce np. w oddziale w Poznaniu. Z drugiej jednak strony pracodawca powinien wprowadzić takie procedury w swoim przedsiębiorstwie, które gwarantowałyby pracownikowi realną ochronę przed mobbingiem.
W sprawach związanym z mobbingiem poziomym w pierwszej kolejności kluczowe będzie ustalenie inspiratora mobbingu (głównego mobbera), następnie zidentyfikowanie osób, które były świadkami mobbingu, ale nie uczestniczyły aktywnie w mobbingowaniu. Kolejną rzeczą jest ustalenie postawy przełożonego i pracodawcy. Jak już wspomniałem, w większych przedsiębiorstwach bardzo często zarząd, pełniący formalnie rolę pracodawcy, nie ma pojęcia, że dochodzi do przypadków mobbingu. W przypadku mobbingu, w który nie był aktywnie zaangażowany pracodawca, po wewnętrznym dochodzeniu, które potwierdzi niewłaściwe zachowania, istnieje dużo większa szansa na ugodowe zakończenie sprawy.
Autor: radca prawny Michał Goliński | kancelaria prawna Poznań | mobbing, dyskryminacja, prawo pracy.
Potrzebujesz wsparcia prawnego? Kliknij tutaj i zapoznaj się z naszą ofertą.